czwartek, 28 kwietnia 2016

Nie chodzi o to, aby język giętki...

...powiedział wszystko, co pomyśli głowa. 

Język giętki. No właśnie. Jak to jest z tym językiem giętkim i w ogóle z językami obcymi? A przynajmniej - w moim przypadku...? Siedząc dziś w bibliotece nad duńskim, pomyślałam, że może warto byłoby napisać coś na ten temat.

Angielskiego uczę się nieprzerwanie od 1999 roku. Bardzo lubię ten język, jest on taki... melodyjny. Z drugiej zaś strony wiem, że ani angielski, ani żaden inny język nie będą u mnie tak bardzo biegłe, jak chciałabym, żeby były - a wszystko ze względu na mój słuch.

Co nie zmienia faktu, że naukę języków bardzo lubię i tym chętniej zabrałam się za naukę duńskiego. Myślę, że powoli, powoli - da się dojść do wyznaczonego sobie celu... w tym przypadku do dogadania się z Duńczykami.

Myślę, że najważniejsze, to przynajmniej próbować się dogadać. Pamiętam, że jakieś sto lat temu, gdy jeszcze mój niemiecki (który uparcie wałkowałam przez bite sześć lat) nie ograniczał się do trzech podstawowych wyrażeń ('Ja', 'Nein' , 'Hande hoch'), kiedy wsiadłam w pociągu do przedziału, w którym byli sami Niemcy (z Hamburga do Krakowa przez Wrocław) - musiałam wyszperać z pamięci szczątki tego mojego niemieckiego i - o dziwo - zostałam zrozumiana. Niestety, po pięciu latach nieużywania zupełnie zapomniałam tego języka i - mimo corocznych obietnic, że do niego wrócę - jak na razie nie udało mi się tego dokonać. Aczkolwiek możliwe, że w jakiejś super - podbramkowej sytuacji, jakbym poszperała, to bym się po niemiecku wysłowiła.

Uczyłam się również języka migowego. Podstaw języka migowego. I sporo znaków używanych w tym języku jeszcze pamiętam. Szczerze powiedziawszy (napisawszy?) z tych języków, których do tej pory się uczyłam - migowy był najtrudniejszy. Musisz wszystko pokazywać, bardzo ważna jest mimika, jak również koordynacja ruchów (bardzo podobne znaki mogą oznaczać diametralnie co innego).

Łacina - też była. Najpierw na pierwszym roku studiów - bo tak jest w programie. Potem - już czysto hobbystycznie, dla własnej - że tak się wyrażę - 'gimnastyki'.

Teraz duński. Na razie to początki. Ale - jestem uparta. I wiem, że będę się uczyć :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.