Dostęp do samych archiwaliów uzyskałam w zasadzie bez większego problemu i już wczoraj złożyłam zamówienie na konkretne teczki archiwalne. Schody zaczęły się dzisiaj. Okazało się bowiem, że teksty łacińskie pisane starym, ozdobnym pismem (paleografia pospołu z neografią kłaniają się w pas!) to jeszcze nic. Nieznajomość języka duńskiego - to też nic. Najwięcej spośród tych tekstów (a to jest najczęściej korespondencja dyplomatyczna) jest napisana po francusku i tutaj - jak z początku mi się wydawało - był zupełnie pies pogrzebany, bo aby opanować francuski, trzeba, jak kiedyś wyraził się jeden z moich wykładowców - ,,czuć bluesa'' . Na szczęście - zostały one na tyle dobrze opisane przez archiwistów, że - nawet nie znając francuskiego - wiesz, o czym tam jest mowa.
Jestem pod autentycznym wrażeniem tutejszego archiwum - bardzo nowoczesnego, wyposażonego w najnowszej generacji sprzęt, świetnie umeblowanego (bardzo wygodnie się tam pracuje). Mieści się tuż obok Kongelige Bibliothek, więc ta nowoczesność łączy się z surowością majestatycznego budynku. Niestety, nie można było robić zdjęć.
Po wyjściu z archiwum poszłam do biblioteki, by pożyczyć książkę. W bibliotece zawieruszyłam mój duński dowód osobisty (,,żółtą kartę'') i przetrząsnęłam ją całą w poszukiwaniu rzeczonego dowodu, opóźniłam zamknięcie biblioteki o prawie pół godziny, ale ,,żółta karta'' szczęśliwie się znalazła, bo była... pod jedną z książek. Ufff... nie ukrywam, że strachu się najadłam.
A teraz... odpoczynek. Uważam, że zasłużony po pracowitym tygodniu...
(Sala wykładowa i widok z okna uczelni)
(Archiwum)
(Podoba mi się ten budynek :p )
(Cukiernia z sernikami! A ja tak kocham serniki...)
(Taki sklepik też minęłam po drodze...)
(Książki, księgarnie - cały mój świat. Dlatego tak chętnie zaglądam do antykwariatów)
(Książki kucharskie w cenie promocyjnej :) )
(Wyznanie :p )
(Cukierek z paczki od rodziców. Małe ,,coś'', a cieszy! :) )
(I moje dwa hity. Poświąteczne promocje :p )
(Warszawa ma ulicę Francuską na Saskiej Kępie.
Kopenhaga ma ulicę Francuską na Amager)
(To był maj, pachniała Saska Kępa...)
(Na Francuskiej...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.