sobota, 30 kwietnia 2016

Kapryśna piątkowa sobota

Dzień zapowiadał się fatalnie, to znaczy wczoraj po prostu strasznie źle się czułam i gdyby nie koleżanka, która poratowała mnie tabletką, to byłoby jeszcze gorzej. Humor mam od dwóch dni taki sobie. Nawet bardzo taki sobie :(

Dziś - usiłując ten humor podreperować - poszłam na kawę do - bardzo sympatycznej skądinąd - kawiarenki LeKaff. Później - wycieczka rowerowa. Długa - prawie trzygodzinna. Pojechałam do Kastrup, jak wczoraj, ale tym razem via Amagerbrogade  - summa summarum okrążając lotnisko. W sumie to jestem ciekawa, ile kilometrów zrobiłam. Myślę, że sporo.

Będąc w Kastrup zobaczyłam coś, co wydawało mi się być ... dziewiętnastowiecznym parkiem. Wyglądało to tak intrygująco, że przekroczyłam bramę i znalazłam się tym sposobem na cmentarzu. Wyglądał faktycznie jak park. Zdjęcia - wśród zdjęć poniżej.

Le Kaff:





W drodze do Kastrup:


(Taki samochód mogłabym mieć...)







(Droga prowadząca na lotnisko Kastrup)

Cmentarz w Kastrup:











Droga powrotna:






(Fort w Kastrup)

Miłej reszty weekendu życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.