'
/Przez ostatni tydzień było duszno i parno, wczoraj już wiał przyjemny wiaterek, a dziś dla odmiany jest chłodno i raczej tutaj - na Amager - pada deszcz (dzięki temu mogę się uczyć, bo nic mnie nie rozprasza!)./
Zielone Świątki sprawiają, że - Bogu dziękować! - mamy wolny poniedziałek, ALE coś za coś - wczorajsza jakże radosna zielonoświątkowa parada sparaliżowała Stroget do tego stopnia, że na Plac Świętego Piotra - odczułam silną potrzebę napicia się kawy, a w tamtejszej kawiarni kawa jest niezła - dostawałam się bocznymi uliczkami.
Część dalsza wyprawy nastąpiła, jak już tę kawę wypiłam - pojechałam przed siebie, tak jak wiodła mnie ścieżka rowerowa. Niestety, Myszka zaczęła mi się buntować - coś się porobiło z przerzutkami - toteż padł na mnie strach, że jak mi wysiądzie zupełnie gdzieś w szczerym polu, to z powrotem będę musiała ją taszczyć a nie na niej jechać. Zawróciłam.
Poniżej - ceny paliw w Danii. Może kogoś zainteresują :p
I hicior. Bo dawno hiciorów nie było.
Myjnia ,,Żółw''. Muszę kiedyś przetestować jej szybkość!
A tymczasem za oknem...
,,Nieba się jasny błękit zachmurza -
zagrzmiała pierwsza wiosenna burza''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.