sobota, 14 maja 2016

Piątek trzynastego i chwila oddechu


Ponieważ nad książkami od neoliberalizmu dostawałam już fiksacji, a i mój komputer, na którym tworzę moje prace zaliczeniowe, zażądał odpoczynku - wczoraj - trzynastego, w piątek - zrobiłam sobie przerwę. Piękna, słoneczna pogoda, idealna na rower - czego chcieć więcej? Więc znów - pospołu  z Myszką Miki - zabrałam się za zwiedzanie Kobenhavn.


'
/Przez ostatni tydzień było duszno i parno, wczoraj już wiał przyjemny wiaterek, a dziś dla odmiany jest chłodno i raczej tutaj - na Amager - pada deszcz (dzięki temu mogę się uczyć, bo nic mnie nie rozprasza!)./



Zielone Świątki sprawiają, że - Bogu dziękować! - mamy wolny poniedziałek, ALE coś za coś - wczorajsza jakże radosna zielonoświątkowa parada sparaliżowała Stroget do tego stopnia, że na Plac Świętego Piotra - odczułam silną potrzebę napicia się kawy, a w tamtejszej kawiarni kawa jest niezła - dostawałam się bocznymi uliczkami. 







Część dalsza wyprawy nastąpiła, jak już tę kawę wypiłam - pojechałam przed siebie, tak jak wiodła mnie ścieżka rowerowa. Niestety, Myszka zaczęła mi się buntować - coś się porobiło z przerzutkami - toteż padł na mnie strach, że jak mi wysiądzie zupełnie gdzieś w szczerym polu, to z powrotem będę musiała ją taszczyć a nie na niej jechać. Zawróciłam.








Poniżej - ceny paliw w Danii. Może kogoś zainteresują :p


I hicior. Bo dawno hiciorów nie było.


Myjnia ,,Żółw''. Muszę kiedyś przetestować jej szybkość!

A tymczasem za oknem... 

,,Nieba się jasny błękit zachmurza - 
zagrzmiała pierwsza wiosenna burza''


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.