sobota, 7 maja 2016

Wzruszenie. I tęsknota.


Pływając w odmętach Internetu - zupełnie przypadkiem trafiłam na blog osoby wychowującej dorosłego syna, który jest autystykiem. Rzucił mi się w oczy wpis, w którym ta Pani zastanawia się nad rolą rodzica w funkcjonowaniu dorosłego, niepełnosprawnego, ale dla rodzica - zawsze i tak dziecka. Dlaczego się wzruszyłam? Dlatego, że sama jestem dorosłym, niepełnosprawnym dzieckiem swoich rodziców.  I... może dzięki wpisowi tej Pani lepiej ich zrozumiałam...?

Mam dwadzieścia kilka lat, z problemem zdrowotnym zmagam się od urodzenia. Jak już kiedyś wspominałam we wpisie Cisza.Osobiście - zachowałam jeszcze w pamięci jakieś urywki słyszanych bardzo głośnych dźwięków. Słyszanych... kilkanaście lat temu.

Moi Rodzice. Jestem Im bardzo wdzięczna. Za trud, który włożyli - i który wkładają nadal - w rehabilitację. Nie tylko tę związaną ze słuchem - urodziłam się też z  innymi niedomaganiami fizycznymi.

Tłumaczą, uczą, poświęcają mnóstwo czasu. Są cierpliwi - każde na swój sposób. Tatę trudniej jest wkurzyć niż Mamę, ale za to Ojciec jest konsekwentny do bólu, toteż generalnie nie radzę mu podpadać (Mama po chwili zapomni, że jeszcze pięć minut wcześniej się wściekała).  Zawsze powtarzam, że rozmowa z moim Tatą to lekarstwo na wszelkie moje małe i duże depresje - Mecenas S. po prostu siada i zaczyna ze mną gadać. Gadamy, gadamy, aż wszystko mamy obgadane.

Ich pomysły. Gdy byłam mała - wysyłali mnie na rozmaite zajęcia dodatkowe, które - jak się miało okazać - zaowocowały. Pomijam  już angielski (wstyd się przyznać, pokochałam ten język bardzo późno; ale za to pokochałam cały sercem). Dodatkowe zajęcia z języka polskiego. Pomogły mi one rozwijać swoje umiejętności pisarskie, jak również poszerzyły moje horyzonty - tak czytelnicze, jak i w ogóle umysłowe...

Rodzice. Rodzice. Ale najukochańszą dla mnie Osobą, najbliższą mi - jest Dziadziuś.

DZIADZIUŚ.

Mój Najukochańszy na Świecie Dziadziuś. Tata Mecenasa S. Na myśl o Nim wzruszam się najbardziej. Poniżej - zamieszczam tekst, który dwa lata temu zamieściłam na Facebooku.
'

,,Dałem ci cały świat, półkule obie
I oceanów wielki szmat
Dałem ci rozum w głowie
I osiemdziesiąt do stu lat
Ludzkiego losu''

Wiem,że Dzień Dziadka jest jutro,a nie dziś,ale...słucham piosenki Edyty Geppert, której fragment cytuję wyżej i myślę o tym,jak bardzo tęsknię za moim ukochanym Dziadkiem,który jest w naszym podkowiańskim domu. Kocham Go strasznie, ci, którzy znają nas obydwoje, wied
zą, jak wielka jest miłość, która nas łączy...Nie dane mi było poznać Jego żony,a mojej Babci- minęłyśmy się gdzieś po drodze.Ale mam Go.Mojego - jak mówimy w domu - Dziadziusia. Wspaniałego Człowieka, który mimo wielu nierzadko tragicznych przeżyć, które go w życiu spotkały, zachowuje niesamowitą pogodę ducha.Mimo swoich 87 lat posiada wielką jasność umysłu, interesuje się polityką, jest bardzo oczytany...Nasz podkowiański ogród - i nie tylko,bo też nasza suwalska działka - to Jego oczko w głowie. Teraz z pewnością śpi, bo też bardzo wcześnie wstaje (5.00 - 5.30),a ja właśnie zrobiłam sobie przerwę w nauce,by napisać te słowa...Nie mogę się doczekać naszej codziennej,wieczornej rozmowy.Czy to przez telefon,czy na skype...



Może trochę zbyt łatwo się wzruszam, ale natrafienie na bloga tej Pani sprawiło, że mi jednak łezka wzruszenia popłynęła. Jestem bardzo wdzięczna Rodzicom. Jestem bardzo wdzięczna Dziadkowi.

Jestem również bardzo wdzięczna mojemu Bratu, który jest dla mnie wzorem pracowitości, wiedzy, odpowiedzialności, w ogóle - wzorem dobrego, porządnego człowieka. Januszku, może rzadko Ci to mówię, ale strasznie Cię kocham.

 Staram się sobie tutaj radzić, ale tęsknię. Bardzo tęsknię. I od kilku tygodni ta tęsknota się wzmogła, w sumie nie wiem, dlaczego. Niby jest skype, ale to mi chyba nie do końca wystarcza.

Tęsknię. Robię, co mogę, by być twarda. Czasem jednak - tak jak dziś - uczucie tęsknoty jest silniejsze ode mnie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.