niedziela, 27 marca 2016

Wielkanoc w wersji hard

Wojciech Młynarski śpiewał swego czasu, że ,,nie ma jak u mamy''. Dla mnie to pierwsze Święta z dala od domu, więc to też nowe doświadczenie i - przyznam - jeśli powiem, że łatwe, to skłamię. Niewątpliwie jednak - ciekawe. Dziś uczestniczyłam w rodzinnym śniadaniu wielkanocnym w Podkowie - rzecz jasna, za pomocą Skype'a. Dziś również - przez ponad godzinę rozmawiałam na Skype z moją psiapsiółką. <3

Żeby umilić sobie tu czas - poszłam na kawę. Przyznam, że kawę bardzo lubię :) Zabija większość smutków :) Jest na Amagerbrogade taka kawiarenka, która bardzo przypadła mi do gustu.



Przy okazji - zjadłam muffina. Cytrynowego. Był bardzo smaczny! Rodzinka w Podko wcina mazurki, to ja w Kobenhavn nie mogę być gorsza :p



Paskudna pogoda - deszcz! :( - przygnała mnie z powrotem do akademika. Ale wspomnienia pysznej kawy... pozostały :)







A tak - z tęsknoty za latem - słucham teraz...



....i....



Wesołych Świąt wszystkim :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.