Wyjście z domu nie skończyło się może zupełnym fiaskiem, ale niewątpliwie na finiszu byłam przemoczona do suchej nitki. Odpuściłam sobie pójście do biblioteki i - po powrocie z miasta i doprowadzeniu się do stanu jako - takiej używalności - zasiadłam do nauki, którą w tym momencie powoli kończę. Pogoda mnie dziś dobiła - mało komu chce się coś robić w taki deszcz. Nic tylko przespać taki dzień. Szkoda tylko, że nie zawsze można sobie na to pozwolić.
(Chodzą ludzie od siebie do siebie...)
I hicior.
(Co w języku polskim oznacza przedstawione na obrazku słowo - tylko bez kółka na ,,a'' - tłumaczyć nie muszę...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.