Wtaszczyłam walizę do poczekalni, dostałam klucz i... musiałam czekać. Spędziłam tam trzy godziny. W tym czasie osoba, zajmująca pokój przede mną, zdążyła się wyprowadzić, jak również zostało w pokoju posprzątane.
Własna łazienka, aneks kuchenny z lodówką, niewielka antresola... Dziś już nie mam siły zamieszczać zdjęć, tym bardziej, że po wprowadzeniu się do pokoju musiałam gnać po zakupy, a potem wypakować swoje rzeczy.
Oczy mi się kleją...
Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.