sobota, 27 lutego 2016

Pożar zórz - zaczarowanych ranków i zaczarowanych róż

A marzyło mi się, że będzie jak w mojej ukochanej piosence Demarczyk - że ranek będzie zaczarowany, że tak, jak wczoraj, kiedy to przeleżałam 3/4 dnia, czując się - generalnie - do de - obudzą mnie piękne promyki słońca... Że wyjdę na słoneczny spacer wzdłuż plaży - tak, wzdłuż Amager Strand -  żeby się dotlenić, mając nadzieję, że mi się polepszy.

 Nic z tego. Szaro. Buro. Ponuro. Taka mgła, że nosa z pokoju nie było po co wystawiać. No, może nie z pokoju, bo uczyłam się w akademikowej kafejce (można i tak się uczyć; kafejka wbrew pozorom jest tu całkiem spokojna), ale z akademika już nie. Zmuszona przez okoliczności, poszłam na spacer - raz, że wystąpiła u mnie konieczność dotlenienia się, dwa, że musiałam zasilić stan posiadania mojej lodówki, czyli - innymi słowy - musiałam na cito zaliczyć Lidla. Stwierdziłam, że nie będę zaliczać najbliższego Lidla, którego mam pod samym nosem, bo ten spacer trwałby trzy i pół minuty w obydwie strony (no dobra, niewiele
więcej). Uzbrojona w zakupową torbę wielokrotnego użytku, potuptałam przez Oresundsvej na Amagerbrogade, gdzie się znajduje trochę dalszy Lidl.

Zaopatrzywszy się w najniezbędniejsze artykuły spożywcze, a następnie przytachawszy z rzeczonego Lidla to wszystko, w co się zaopatrzyłam, stwierdziłam, że wypadałoby trochę ogarnąć pokój. Odkurzywszy i zrobiwszy pranie, zabrałam się się za prasowanie. Właściwie to prasować skończyłam dosłownie pół godziny temu.

A teraz - słucham mojego najnowszego odkrycia. ,,Groszków i róż'' - tych, z których zaczerpnęłam cytat będący tytułem niniejszego posta - mogłabym słuchać w zasadzie bez końca. Do tej pory uważałam, że oryginalne wykonanie Ewy Demarczyk jest bezkonkurencyjne, ewentualnie czasem słuchałam wykonania Łucji Prus. Wczoraj trafiłam na dwie perełki. Jedno to jest wykonanie rosyjskojęzyczne, ale... zachwyciło mnie wykonanie Karoliny Orzeł, noszącej pseudonim ,,Inah''. Poniżej - filmik z YouTube.

<3


I - jak codziennie - zdjęcia. 

Zdjęcia z wczoraj (spacer wzdłuż Amager Strand):











Zdjęcia z dzisiaj:












(Znam ulicę niedługą, nieładną, 
która dla mnie została stworzona.
Na podwórku jest piłkarski stadion,
przy śmietniku - reduta Ordona. 
Kto na lody w upał pożyczy,
da parasol, gdy pada deszcz?
Tylko chłopak z naszej ulicy
i dziewczyna czasami też...

/Adam Kreczmar ,,Chłopcy z naszej ulicy"/)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.