(Wejdź w sen - niby w morze głębokie,
jak w kraj nieznany,
tam bądźmy sami -
nim z rzeki dna wstanie dzień...)
I mnie dopadło. Dzisiejszy dzień był zdecydowanie gorszy od poprzednich. Kryzys? :( Na kiepskie samopoczucie - psychiczne przede wszystkim, aczkolwiek miało to przełożenie na samopoczucie fizyczne - złożyło się kilka czynników... które wolałabym przemilczeć.
Uwielbiam wieczorną dzielnicę, w której mieszkam. Amager - rozświetlone latarniami ulicznymi i światłami z mieszkań - ochłodzone wiatrem od morza - jest pięknym miejscem. A przynajmniej - dla mnie pięknym. Jeśli znowu napiszę, że romantycznym, to wyjdzie na to, że jestem niepoprawną romantyczką. Planuję - jak już będzie troszeczkę cieplej i dni będą dłuższe - pójść wieczorem na Amager Strand, na tę najbliższą mi plażę. I tam posłuchać szumu fal.
Jako ilustrację muzyczną planowałam umieścić piosenkę ,,Nocne preludium'', ale nie mogę jej ostatnio znaleźć na YouTube. Ale skoro piszę tu o plaży - to może... piosenka, która ,,wystąpiła'' w tutejszym poście o Amager Strand?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.