piątek, 19 lutego 2016

I do przodu... I trochę zdjęć:)

Kolejny ,,kopenhaski'' dzień za mną. Muszę przyznać, że bardzo odpowiada mi nauka w instytutowej bibliotece. W ogóle odpowiada mi mój Saxo Institute. Jest bardzo kolorowo w moim instytucie - tu czerwień, tu żółć, tu zieleń :)  Przygotowując się na wtorkowe (tak, wtorkowe; poniedziałki mam wolne!) zajęcia - popijam kawę i cieszę się, że mogę tu być:)

Dziś po zajęciach byłam na Stroget - sytuacja życiowa zmusiła mnie do kupna torebki :p Tak, wiem, jestem pod tym względem typową przedstawicielką płci ładniejszej.A tak na serio - chciałam po prostu mieć co niewielkiego, w co wsadzę tylko klucz do pokoju - i ruszę na podbój miasta! I - tutaj napiszę: dzień jak co dzień, bowiem z powrotem tradycyjnie przytuptałam na Krimsvej na piechotę :)

Dziś, niestety, nie będzie hitów, na które pewnie część z czytelników bloga czekała. Po prostu nie zawsze uda mi się jakieś hity ,,złapać''.










(Zdjęcia powyżej - wnętrze Saxo Institute)


(Amager nocą)


(Najbliższa mojego miejsca zamieszkania stacja metra by night)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.